wtorek, 30 lipca 2013

10. Wyznania

21 czerwca, piątek
Warszawa, Polska 
*Perspektywa Hope*
Poczekaj. - złapała mnie za nadgarstek. - Hope, opowiesz mi później, dlaczego przyjechałaś? Nie wierzę, że tak nagle, bez ważnego powodu wpadłaś na pomysł przyjazdu do Polski. Może i nie jestem jakoś szczególnie mądra, ale... - spojrzała na mnie wyczekująco. Westchnęłam i odparłam:
- Wieczorem.
Skierowałyśmy się w stronę kuchni. Zamarłam, kiedy już stanęłam w jej drzwiach.
-- Boże, Buniu... - sapnęłam. Przede mną, na dużym stole widziałam dziesięć wielkich talerzy z pierogami. Babcia krótko wytłumaczyła, że nie miała czasu zrobić więcej, co ja i Kami skwitowałyśmy śmiechem.

***
-- Ale się opchałam. - zarechotałam do Kamili.
-- Nie dziwię się. Po zjedzeniu trzech talerzy? - przerwała. - Za dziesięć minut przyjdę do ciebie, a ty opowiesz mi wszystko ze szczegółami. Jasne? - zapytała. Kiwnęłam delikatnie głową.
Rozstałyśmy się na korytarzu. Ja weszłam do mojego pokoju, zaś Kami do swojego. Będąc w środku wyciągnęłam z szafy pidżamę. Wzięłam krótki prysznic w jednej z dwóch łazienek w domu. Włożyłam na siebie ubrania. W pomieszczeniu wyjęłam laptopa i zalogowałam się na tt.
@hope_collins gdzie jesteś?! AL3KSANDRA
@hope_collins szukamy cię! Odezwij się! Meg xx
@hope_collins kochana gdzie jesteś?! Hope!!!!!!!!!!!!!!! :( Angelina <3
To tylko mnie zdołowało. Już miałam dać łzom wypłynąć, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko przetarłam oczy i wrzasnęłam:
- Proszę!
Do pokoju wkroczyła Kamila w słodkim różowym kompleciku do spania. Przysiadła obok mnie na łóżku i zachęciła uśmiechem do opowieści.
- Więc... kilka miesięcy przed moim wyjazdem Charles powrócił. Właściwie wtedy wszystko się zaczęło. Spanikowałam, boję się go okropnie. Zresztą sama wiesz, że mam ku temu powody... Angelina poprosiła James'a, by zawiózł mnie do niej. W jego samochodzie rozpłakałam się, a on próbował mnie pocieszyć. Był blisko, zbyt blisko, ale podobało mi się to. Zawsze darzyłam go TYM uczuciem i nie potrafiłam się opanować. W końcu pocałowaliśmy się. I pomimo tego, że był to najlepszy dotychczas pocałunek w moim życiu czułam się okropnie, bo... on miał dziewczynę, Megan. Spotykali się bodajże od dwóch tygodni. On ją zdradził ze mną. Potem próbował udawać "nic się nie stało". Jestem impulsywna i jakiś bodziec z wnętrza kazał mi wydrzeć się na niego i uciec. No i tyle. Od tamtej chwili nie odzywaliśmy się do siebie. Meg wybaczyła mu ten wybryk. Nadal są lub razem. Chuck'a nie złapali, ale policja twierdzi, że nie ma go w kraju. Mam nadzieję. Ponad dwa tygodnie później w Starbucks'ie poznałam Tommy'ego, przy którym zapominałam o problemach i o Jim'ie. Zadurzyłam się w nim, zostaliśmy parą. Wtedy...

*Perspektywa Tom'a* kilka godzin wcześniej
- Coś przeskrobałeś? - zadała sarkastycznie pytanie, patrząc na bukiet. Niczego się nie spodziewała, nie miała pojęcia co miało za chwilę nastąpić. Była tak niewinna i tak słodka. Spuściłem głowę, czując jak zabłąkana łza spływa po moim policzku.
- To koniec. - wyszeptałem. Mocno drżące ze smutku dłonie wyciągnąłem ku niej. Wzięła ode mnie niepewnie bukiet i zapytała:
- Żartujesz, tak? - Pokręciłem głową. Bałem się spojrzeć jej w oczy. - Dlaczego? - dodała z żalem.
- Nie potrafię tego wytłumaczyć, po prostu muszę. Będę tęsknić. - odparłem i skierowałem się ku drzwiom wyjściowym. - Kocham Cię. - uzupełniłem w progu i opuściłem jej mieszkanie.
Dziewczyny, która nie zasługiwała na takie traktowanie. Pięknej, delikatnej. Mojej.
Kiedyś dowie się prawdy o mnie, o moim życiu i... kłamstwach.

*Perspektywa Hope* teraźniejszość
- Teraz już wiesz. - zakończyłam swój monolog. Zbierało mi się na płacz.
Nie możesz pokazać swojej słabości. - skarciłam się w myślach.
Jak to miałam wyuczone delikatnie "popchnęłam łzy" z powrotem. Sama nawet nie wiedziałam, jak to robiłam, ale cieszyłam się, iż tak potrafię.
- Przykro mi. - powiedziała i pogłaskała mnie po plecach. Odetchnęłam głęboko i dodałam beztrosko:
- Nic się nie stało... - wstałam z legowiska. - Musiałabym tu posprzątać.
Milka przytaknęła. Wyszłam z pomieszczenia, zostawiając tam kuzynkę. Po chwili wróciłam ze ścierką i odkurzaczem w rękach. Szybko zrzuciłam kurz z szafek i innych im podobnych, a potem odkurzyłam panele.
Zegarek na mojej komórce wskazywał 22.13 PM. Zmieniłam czas na polski i stwierdziłam:
- Już trzynaście po jedenastej. Przepraszam, Kamila, ale jestem zmęczona.
Ziewnęłam. Chciałam wtedy tylko, by wyszła. Bym została sama i mogła w spokoju przetrwać aż do zaśnięcia.
- Nie ma sprawy. - mruknęła i po powiedzeniu cichego "Dobranoc" opuściła pomieszczenie.
A ja? A ja pogrążyłam się w swoich myślach.

~*~
 Jak widzicie - Daria powraca z nowym rozdziałem. Może nie jest zbyt ciekawy, ale już wiecie co wydarzyło się pomiędzy Collins, a Tom'em. Następne powinny być bardziej emocjonujący (tak planuję). :D 

Wasza Daria xx

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział, ale ja czekam na kolejne!! Obserwuję i zapraszam ;) http://nathalya-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy